Wieczna Sałatka
…czyli sześć smaków społeczności
Część pierwsza
Jeśli jesteście w stanie wspólnie przygotować i zjeść sałatkę, jesteście w stanie wspólnie osiągnąć wszystko.
Co jest istotą (składkowej) sałatki?
Otóż sałatka owa służy do tego, żeby osoby sałatkujące siadły na koniec dookoła wielkiej michy i z możliwie jednakową przyjemnością spożyły produkt swojej pracy - w miarę możności dzieląc się nadwyżką z innymi, a niewykorzystane składniki kompostując lub przetwarzając w inny sposób.
Osiągnięcie tego celu jest zadaniem nietrywialnym. Bo oto nie tylko sałatka powinna być w miarę zdrowa i smaczna. Nie tylko powinna pasować do gustów osób sałatkujących w stopniu co najmniej wystarczająco dobrym.
Istotny jest nade wszystko stan ducha i umysłu biesiadujących. Nie będzie przyjemnym spożywanie wspólnego posiłku dla tych, którzy podczas przygotowania czuły się stłamszone, wyalienowane, czy atakowane. Takie sytuacje - zwłaszcza gdy osoby robią się głodne - łatwo mogą się zdarzyć. Jeśli nie uda się im zapobiec, przed podaniem do stołu trzeba im zaradzić, aby nie skaziły procesu smakowania i trawienia.
Zapobieżenie im wymaga wspólnego ustalenia zarówno składu i proporcji składników, jak i podziału odpowiedzialności: od pozyskania składników, poprzez proces przygotowania, podania do stołu, aż do sprzątania i zagospodarowania „odpadków”.
Pamiętać należy także o osobach, które z dowolnych powodów jeść sałatki nie będą. Jeśli chcą wziąć udział w sałatkowaniu, można dla nich przygotować dania specjalne, aby nie tylko współtworzyły posiłek, ale też mogły się nim nacieszyć.
Arytmetyczna równość nie zawsze jest właściwa. Celem jest raczej jednakowe niezadowolenie osób sałatkujących. Ostatecznym sukcesem jest, jeśli wszystkie one równie chętnie podejmą się kolejnego sałatkowania.
Można to osiągnąć różnymi drogami. W dalszych rozważaniach skupię się na sałatkowaniu anarchistycznym, z zachowaniem zasady od każdej osoby wedle jej możliwości, każdej wedle jej potrzeb.
Ale czemu sałatka?
Jak się może domyśliłoś, sałatkowanie jest dla mnie reprezentacją wszelakich procesów decyzyjno-zadaniowych w społeczności. Ma to kilka zalet:
- sałatka to konkret, z którym większość z nas miała do czynienia, a część nawet ją przygotowywała;
- składniki sałatki (inaczej niż np. zupy) zachowują swoją odrębność i dają się zidentyfikować w gotowym posiłku;
- dynamika i elementy procesu sałatkowania od strony społecznościowej są uniwersalne - niezależnie czy mówimy o przygotowaniu jakiegoś konkretnego działania, czy o utrzymaniu społeczności jako wiecznej sałatki;
- wspólne zdobywanie żywności, przygotowanie i jedzenie to podstawowa aktywność społeczna, wręcz początek życia społecznego - nie tylko wśród osób ludzkich;
- przykład jest na tyle „niepoważny”, że jego specyfika nie powinna przesłaniać istoty rozważań - procesu społecznego.
Społeczność jako Wieczna Sałatka
Aby sprowadzić rzecz do najprostszej postaci, zapomnijmy na moment o świecie zewnętrznym. Niech naszą sałatką będzie społeczność (niejako samo-się-sałatkująca).
- Składnikami sałatki są nasze zachowania i wypowiedzi (nie tylko werbalne), które wnosimy - lub nie - do społeczności.
- Spożywamy to, co do nas ze społeczności dociera: materię, energię i informację.
- Smakujemy poprzez zmiany naszego wewnętrznego samopoczucia, kojarzone z byciem w społeczności
- I wreszcie codziennie decydujemy, czy ta sałatka jest na tyle smakowita, żebyśmy chcieli znów sałatkować z tym samymi ludźmi.
Specyfiką wiecznej sałatki jest, że każdego dnia (czy innego cyklu) zaczynamy sałatkować w misce, gdzie wciąż są pozostałości poprzedniej sałatki (poważni ludzie nazywają to pamięcią społeczną lub instytucjonalną). To jest składnik, którego smak trzeba uwzględnić w kolejnej wersji sałatki. O ile nie jest zepsuty i trujący, nie ma powodu, aby go wyrzucać. Czasem jednak, dla dobra społeczności, trzeba resztki dać na kompost, miskę dokładnie umyć, i zacząć „na czysto”. Jest to czyn dramatyczny, wymagający wspólnego metasałatkowania najwyższej jakości.
Technomagia żywiołów, czyli sześć smaków społeczności
Jedną z wielkich tradycji kulinarnych planety jest tradycja chińska. Zbudowana na taoistycznym pojmowaniu jedności wszystkich aspektów wszechświata, uznaje ona, że składniki i sposób przygotowywania posiłków są nie tylko fizycznie (aka „jesteś tym co i jak jesz”) ale też filozoficznie i duchowo powiązane z wszelkimi innymi procesami, w których bierzemy udział. Sednem tej tradycji jest system pięciu smaków (lub pięciu przemian), porządkowujący gotowanie - a poprzez „taoistyczny interfejs” resztę Wszechświata - wokół podstawowych smaków/żywiołów/pór roku itd.
Zanim oświeceniowo-racjonalistyczne osoby udławią się ze śmiechu, polecam lekturę nazewnictwa i opisu relacji kwarków, które są powszechnie uznanymi podstawowymi elementami materii. Równie barwne i magicznie brzmiące, a też opisujące (ze szczególnej perspektywy) rzeczywistość. Każdy używa takiego języka, jaki mu się sprawdza…
Chińczykom od jakichś 2000 lat sprawdza się język pięciu smaków i ich wzajemnych wpływów.
- Słodki: późne lato; ziemia; wzmacnia; relaksuje
- Ostry: jesień; metal; ogrzewa; stymuluje;
- Słony: zima; woda; oczyszcza; łagodzi.
- Kwaśny: wiosna; drewno; stabilizuje; gromadzi zasoby.
- Gorzki: lato; ogień; chłodzi; hamuje.
Możemy sobie ten pentagram ustawiać według dowolnego poziomu znaczeń i próbować używać do porządkowania różnych procesów. Ja na razie zostanę przy sałatkach (rzeczywistych i metaforycznych).
Zaraz zaraz, miało być sześć smaków!
A i owszem.
Z tym szóstym to jest trochę problemów. Mianowicie we współczesnych źródłach „pięciosmakowych” znalazłem - zamiast smaku ostrego - umami. Jednak, podczas gdy smak ostry znany jest od tych 2000 lat co najmniej, umami zostało odkryte i zidentyfikowane dopiero w 20 wieku. Dodatkowo umami nie jest ostre w smaku, a jego najlepiej znane działanie to wzmacnianie i uprzyjemnianie innych smaków w potrawie.
Dlatego zdecydowałem, dla potrzeb naszego sałatkowania, przyznać umami pozycję szóstego smaku - miłości. Jakkolwiek rozumiana, miłość - gdy trwa - przenika i zmienia naszą percepcję wszystkiego, na podobieństwo umami zmieniającego poczucie innych smaków.
Symbol miłości/umami ulokowałem więc w centrum naszego pentagramu. Tak oto ostatecznie wygląda mapa naszego społecznościowego sałatkowania.
No dobra, to co z tym dalej?
Dalej to może spróbujmy zrobić naszą pierwszą sałatkę. Powoli, z rozmysłem stosując zasady zaproponowane w tym tekście. I zobaczmy, czy takie podejście ułatwi nam działanie i bycie społecznością.
Zapraszam do wspólnego przygotowania drugiej części tego tekstu. Salaterka czeka na Wasze składniki.
Salaterka czeka